Sobota jak zwykle spędzona na lenistwie, zainteresowana losem Miriam dopiero teraz do niej napisałam. Zresztą, sama lepiej opisze resztę, bo ja się nad nią nie będę rozwodzić - trzeba dać jej pole do popisu! Sama z zaciekawieniem czytam każdą jej notkę, ciekawa co u niej, jak się powodzi w jej życiu.
Od kilkudziesięciu minut mój brzuch marudzi tak, jak nie marudził jeszcze nigdy dotąd, a ja nie mam pojęcia co się dzieje. Nieustannie męczą mnie bóle, czy jest na sali jakiś lekarz?! W myślach wciąż powtarzam sobie: "Nie myśl o bólu, nie myśl o bólu...", starając się również zająć czymś innym. Odpowiadam na pytania na asku (ktoś zadaje dziwne pytaaaniaaa); denerwuję się, bo wxv ma przerwę techniczną, więc nie mogę pisać żadnych postów na forum, w ogóle nie mogę na nie wejść!
Przynajmniej znajomi mnie czymś odtrącają od tego brzucha. Czasami fajnie jest powrócić do pisania ze starymi, niemalże zapomnianymi istotami ziemskimi, z którymi od dawna nie miało się kontaktu. I owszem, Jakubie, postanowienie noworoczne nadal jest aktualne, i nadal oczywiście liczę, że się spotkamy w wakacje. Z Tobą, i wieloma innymi osobami. Może się udać.
Nie mogę doczekać się poniedziałku. <3 A jutro chcą mnie wyciągnąć na zakupy, jeśli nie - ewentualnie zostanę z Leną. Już ja widzę jak ktoś zostawia ze mną prawie półroczne dziecko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz