sobota, 23 marca 2013

Oh God. (Kaly)

   Sobota jak zwykle spędzona na lenistwie, zainteresowana losem Miriam dopiero teraz do niej napisałam. Zresztą, sama lepiej opisze resztę, bo ja się nad nią nie będę rozwodzić - trzeba dać jej pole do popisu! Sama z zaciekawieniem czytam każdą jej notkę, ciekawa co u niej, jak się powodzi w jej życiu.
   Od kilkudziesięciu minut mój brzuch marudzi tak, jak nie marudził jeszcze nigdy dotąd, a ja nie mam pojęcia co się dzieje. Nieustannie męczą mnie bóle, czy jest na sali jakiś lekarz?! W myślach wciąż powtarzam sobie: "Nie myśl o bólu, nie myśl o bólu...", starając się również zająć czymś innym. Odpowiadam na pytania na asku (ktoś zadaje dziwne pytaaaniaaa); denerwuję się, bo wxv ma przerwę techniczną, więc nie mogę pisać żadnych postów na forum, w ogóle nie mogę na nie wejść!
   Przynajmniej znajomi mnie czymś odtrącają od tego brzucha. Czasami fajnie jest powrócić do pisania ze starymi, niemalże zapomnianymi istotami ziemskimi, z którymi od dawna nie miało się kontaktu. I owszem, Jakubie, postanowienie noworoczne nadal jest aktualne, i nadal oczywiście liczę, że się spotkamy w wakacje. Z Tobą, i wieloma innymi osobami. Może się udać.
   Nie mogę doczekać się poniedziałku. <3 A jutro chcą mnie wyciągnąć na zakupy, jeśli nie - ewentualnie zostanę z Leną. Już ja widzę jak ktoś zostawia ze mną prawie półroczne dziecko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz