czwartek, 21 marca 2013

Best day? Not yet. (Kaly)

   Boże, nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa, a szczęście to jest spowodowane dzisiejszym dniem. Ci co byli w szkole na pewno mnie rozumieją, a bynajmniej osoby z mojej klasy. Właśnie pokłóciłam się z moją matką, dla której fryzjer jest ważniejszy od mojego zdrowia i bolącej ręki, która po trzech tygodniach nie doszła do pierwotnego porządku i boli nadal. Fakt, trochę mniej, ale jednak i tak nie mogę ćwiczyć na wfie. Super, nie ćwiczę jutro ani w środę, przez jej "widzi mi się". Zeźliłam się niemiłosiernie, mam jej dosyć. "To sobie wsiądź w autobus i jedź!" no na pewno sama pojadę! Ale nie - fryzura ważniejsza, bo trzeba dobrze wyglądać przez pięć minut, przyjechać do domu i zrobić po swojemu na nowo. Zapłacić za coś, co po powrocie będzie trzeba zniszczyć, no ja nie mogę! Bez komentarza! 
   Wracając do reszty dzisiejszego dnia - jedynej pozytywnej jego części - była to szkoła. Wielkie zdziwienie i ekscytacja moim ubiorem, bez przesady. ;d Przez pierwsze trzy lekcje robiliśmy sobie palmy, w sumie w klasie było 10 osób (z czego dwie z grupy niezaawansowanej). Zrobiliśmy 15, oddaliśmy na koniec 21. Wszystko za większą część klasy. Przynajmniej ominęły nas artystyczne i polski. Dowiedzieliśmy się, że zostaliśmy zwolnieni z historii, wielka uciecha part 1. Na matematyce druga uciecha - dostałam 5. Dzięki mnie też Rafał 5-, będziesz mi wdzięczny do końca życia. ;3 Angielski jak to angielski, moje chrup chrup. Witanowa to debilka. I graliśmy sobie w wisielca. Większość odgadłam ja, aż się zdziwiłam. Lubię takie dni. Na niemieckim nudna lekcja oczywiście, masakra, myślałam że tam usnę. Budowanie dialogu jakoś mnie orzeźwiło, jest dobrze. Kochana pani Budzińska zwolniła nas z 7 lekcji, więc do domu mogliśmy sobie jechać po 6.
   Wróciłam, do tej pory było dobrze, ale ta mama... Nagle mi mówi, że pojedziemy do szpitala jutro, kiedy JA nie mogę, bo się umówiłam. No way, jadę do Natalii, mam w nosie jej zachcianki i to, że będę robić wszystko co ONA chce. Niech się chociaż raz do mnie dostosuje. Mogła ze mną teraz jechać, to oczywiście poszła spać. Olewka całkowita, typowa kobieta! Większość kwejków do niej pasuje. Po prostu nie mam sił już na nią. Jutro pewnie też prawie w ogóle lekcji nie będzie, bo nie ma pani od chemii, od matmy, i na dwóch wfach przecież nie ćwiczę. No chyba, że dowalą nam takie zastępstwa, że po prostu zrobią lekcje. 
   No to jutro jadę do Natalii. I nie obchodzi mnie co moja mama sobie o tym myśli, jadę i koniec! =D

I just called to say I love you
I just called to say how much I care
I just called to say I love you
And I mean it from the bottom of my heart... 
<3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz