poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Tym razem naprawdę będzie krótko. (Kaly)

     Miałam opisać na przynajmniej kilkanaście linijek jak to dziś przeżywałam, że prawie zaspałam. Jednak zdecydowałam się jednak na dwie, trzy, ewentualnie kurde cztery żeby poświęcić je na oznajmienie Wam, że to zostawiło głęboki ślad w mojej psychice. Tak, to takie straszne. Ale na szczęście obudziłam się dokładnie sześć minut przed budzikiem, którego sobie nie ustawiłam, i który miał nie zadzwonić.
     Nie ma to jak opisywać swój dzień przy słuchaniu Within Temptation, naprawdę... Nastrój się udziela, aż łapie się wenę! Dobra, zaczniemy od tego, że rano pogoda dopisała. Gorzej z kolejnymi godzinami, gdy słońce stopniowo zasłaniało się chmurami, aż te przysłoniły je całe. To też odbiło się jako-tako na moim humorze. Potwierdzam - pogoda ma szczególny wpływ na mój humor. Chyba, że jestem zamknięta w pomieszczeniu bez okien i jej po prostu nie widzę - wtedy na pewno byłoby wspaniale! Dostałam 3 z geografii, którą trzeba poprawić. Taaa, na pewno się nauczę na za tydzień. Dobra, postaram się. Na angielskim Kaly zjadła sobie dwie kanapki i była zapchana. :c Do końca 8 lekcji nie chciało jej się nic jeść. Po powrocie do domu oczywiście pożarła cały talerz pysznego obiadu. :3 Głodomor.
     W końcu nie poszłam na dodatkową informatykę. Wolałam te dwie godziny spędzić z moim Aniołem, niż tam siedzieć. Nie ma mi tego przecież za złe, powiedział, że mnie nie zmusza. Chociaż warto by coś wiedzieć więcej poza tym jak się włącza PC jeśli chce się iść na profil informatyka. Kto by wybrał dodatkową informatykę zamiast towarzystwa ukochanego, hm? Nawiasem mówiąc, kupiłam sobie szkicownik (taka nagła dygresja), i jak na razie nie narysowałam nic poza Snapem (niedokończony zresztą rysunek) i karykaturą oka (również niedokończony). Tak sobie patrzę i myślę, że chyba nigdy nie dokończę żadnego dzieła. Podła amatorszczyzna. Ale coś trzeba sobie jednak znaleźć, aby wypełnić wolny czas, szczególnie w wakacje, gdy będę go miała multum. Co prawda są pewne plany, ale przecież nie zajmą mi całych dwóch miesięcy. Moje umiejętności wołają o pomstę do nieba. :3
     Tymczasem siedzę sobie i czekam na Miriam, ale chyba się nie doczekam, zwłaszcza że czekam już na nią od kilku godzin. Swoją drogą... Miało być krótko, wyszło jak zawsze. Ale w nagrodę dam Wam sklejkę moich dzisiejszych zdjęć. Bo tak mi się nudziło, że po prostu nie mogłam ich sobie nie zrobić. Zwłaszcza, że towarzyszyła mi Sophie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz