poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Bania pęka. (Miriam)

     Wczoraj wieczorem sobie przypomniałam, że mam test z Angielskiego, więc nie poszłam dziś do szkoły, nie chciałam jedynki bo wychodzi mi 4 na koniec. Więc od rana rozplanowałam sobie dzień i uczyłam się do matury. Wszystkiego po trochu, rano Polski, potem Angielski no i teraz matematyka. Nie wybierałam sobie dodatkowych przedmiotów, bo nie potrzebne mi na filologię nic więcej niż rozszerzony język obcy.
     Do matury został równy miesiąc, przez ten miesiąc muszę starać się najbardziej i uczyć najwięcej. Ostatni miesiąc mojej przygody z pieprzoną edukacją szkolną, ostatni miesiąc bólu, łez, cierpienia i bezsennych nocy.
     Wczorajszy wieczór był najlepszym wieczorem. Wiem, że za kilka miesięcy, gdy się wyprowadzę, będę tęsknić za takimi chwilami. Miałyśmy wieczorem z mamą i siostrą jechać nad rzekę i do Tesco. Ehab wcześniej napisał, że ma dużo pracy i pojawi się na skype później. Więc zabrałam się sprzed peceta i... Samochód nie odpalił! Musiałyśmy iść do sklepu i nad rzekę na nogach. Poszłyśmy sobie spacerkiem, rozmawiając o wszystkim, o duchach, o seksie... :D Przeklinałyśmy wszystkie trzy jak świruski, wyzywałyśmy się na żarty od idiotek, kazałyśmy sobie spierdalać, ale fajnie było. Cieszę się, że mam tak wyluzowaną mamę i która umie pożartować i się powygłupiać i też o wszystkim pogadać.
     Będę za tym tęsknić. Będę bardzo tęsknić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz