środa, 10 kwietnia 2013

Piszę, bo tak trzeba. (Kaly)

   No właśnie. W moim życiu zbytnio nic ciekawszego się nie dzieje, chociaż układa się w nim coraz lepiej. Piszę, bo po to jest ten blog. I tak nie piszę tu codziennie, bo prawdopodobnie usnęlibyście przy czytaniu kolejnych wpisów, w których opisywane są te same co zwykle rzeczy, w kółko to samo, to samo, to samo. Właśnie dostałam rozbrajającego smsa od Miriam*, który mnie nieco zaskoczył, zdołował i rozbawił. W tym akurat momencie nie mogę przestać się z niego śmiać. Przeglądam sobie facebooka w nadziei, że znajdę tam coś zajmującego, a przy tym (uwaga, grozi zawałem!) słucham Rubika! Rany... Weź mnie ktoś trzepnij w głowę, bo po prostu nie mogę z siebie. Przejdę chyba zaraz na Disco Polo. Bez hejtów, lubię. ._. 
   Nie chciało mi się dziś ćwiczyć na wfie, ale skoro chcę mieć minimalnie 5 - muszę. Muszę muszę muszę, i muszę jeszcze zaliczyć brzuszki. Pan stwierdził, że nie zrobię więcej niż 25, dziękuję za taką motywację! 

          - Ale jak będę miała 3 to już raczej nie będę miała 6 z wfu.
          - Nie będziesz miała 3.
          - Skąd pani wie?
          - Bo jesteś ambitna.
          - No to mnie pani zgasiła. 

Kochana pani Borowik, zawsze umie pocieszyć. Ale zdziwiłam się jak mi to powiedziała, nie powiem. Zmobilizowałam się i powiedziałam, że w piątek na pewno zrobię 200. Hahahahaha, śmieszne, oczywiście że nie zrobię aż tylu! :o Już dziś zacznę. Pierwsze pytanie po przyjściu do domu: "To kto ze mną robi brzuszki od dziś?" i nie uwierzycie, ale moja mama, MOJA MAMA powiedziała że może będzie robiła je ze mną. Ja i Krzysztof od razu beka, hahaha. My już wiemy jak to jest z ćwiczeniami mamy. Jak robiliśmy A6W to zrezygnowała już przy pierwszym ćwiczeniu, pierwszego dnia. Lenistwo da się wyleczyć. 
   Super konkurs, zgadłam może 6 razy, nie ma to jak pytać o takie szczegóły. Nawet nie przeczytałam tej książki. Po powrocie do klasy - mega jeżdżenie w brzuchu. Aż się Natalia ze mnie śmiała. :c Uspokoiłam brzusio jak zjadłam kanapkę, mrumrumru. Dostałam 5 z klasówki z "Małego Księcia", bajecznie łatwe. W takiej formie mogłaby zawsze robić sprawdziany, dużo dobrych ocen, a i nawet Makosik i Ewka dostali 4. Nie to, że na co dzień w was nie wierzę. Ale sugerując się poprzednimi ocenami... xD
   Na fizyce się z Witanową zdenerwowałyśmy. Wszyscy odpowiadają, bo odpowiedzi z odpowiedzi (masło maślane), a ni huhu nie wiedzą dlaczego, jak to się dzieje itd. Aż musiałam poprosić pana o wytłumaczenie, bo jak na egzaminie będzie takie zadanie, to na bank nikt z naszej klasy go nie zrobi. ;x Chociaż jedno z zadań wyjaśnił w taki sposób, że i tak nie wiedziałyśmy o co chodzi. Nieważne... Przeboleję to.
   Biologia zastępstwo z p. Budzińską, więc niezbyt jest co opisywać. Jedziemy sobie do Częstochowy 18 kwietnia, już sobie wyobrażam naszą wycieczkę. Pomodlimy się za egzaminy, a co. 
   Na niemieckim odliczałam minuty do końca lekcji już 10 minut po jej rozpoczęciu. Zrobiłam wszystko i po prostu usychałam. Nie dość, że nudy, to jeszcze spać mi się chciało i byłam głodna. Środa to najgorszy dzień w tygodniu, zaraz po poniedziałku. Według mnie. Witanowa tłumaczyła temu tumanowi Oskarowi (:*) całą lekcję tryb rozkazujący, a ten i tak nic nie załapał. Ale ona się nie poddawała. Ja bym sobie dała już spokój. I gdzie tu moja ambicja, hm? xd
   Najlepszy hug na świecie. Nawet dwa. Love so much. <3

* zaczęłam pisać ten wpis o 16:55. Więc smsa dostałam pół godziny temu.

2 komentarze:

  1. żałosne jest to że naśmiewasz się z Ewki i Makosa , uważasz sie za najlepszą? dziwne bo wcale nią nie jesteś.BEZ PODROWIEN

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ja się przecież z nich nie naśmiewam, skąd Ci to - Anonimku - przyszło do głowy? Przecież jestem z nich dumna, że dostali w końcu dobrą ocenę (teraz nawet więcej), ja tylko sugeruję się ich poprzednimi ocenami. A na pozdrowieniach mi nie zależy. :)
    ~ Kaly

    OdpowiedzUsuń