wtorek, 14 maja 2013

spotkanie. (Miriam)

     No w końcu się zaczyna dobrze dziać w tym roku, wakacje się zapowiadają nieźle. Te najdłuższe wakacje. W końcu z moim przyjacielem Mateuszem zrealizowaliśmy długo wyczekiwane spotkanie. Musimy coś skombinować na 27go, bo już z kuzynką ustaliłyśmy, że to jest specjalny dzień. 27go grudnia, ona zerwała z facetem, 27 marca, ja poznałam Mateusza, 27 kwietnia, ze mną zerwał Ehab.
     Wczoraj się mieliśmy spotkać w Katowicach, rano oczywiście musiał wyjechać wczas rano no a ja, księżniczka się wyspałam. Biedny. Jakby mama wiedziała, że sama wybywam po kolegę poza miasto pociągiem to by mnie zabiła. Bo co jakby ktoś mnie zgwałcił, zatłukł pałkami albo zasztyletował? Sama nie mogę sobie tak jeździć, mowy nie ma, nawet gdy doskonale Katowice znam i się tam orientuję.
     No więc spotkaliśmy się w Katowicach, i spowrotem wróciliśmy do mojego Zawiercia, a raczej Rondowiercia, bo cały czas powstają tu nowe ronda, które nie wiem po co są komu potrzebne.
     Całe dwa dni miło spędziliśmy, dzisiaj rano poszłam po niego do hotelu, bo tam sobie spał, i przypomniało mi się, jak kiedyś taki Piotrek jechał do mnie z Poznania 8 godzin, przyjechał na 3 godziny i wrócił kolejne 8 godzin. Ło matko, nawet się to nie opłacało. Z Mateuszem razem spędziliśmy dwa dni, bo jak już przyjechał te 6 godzin to niech już chociaż na dłużej zostanie a nie 3 godziny, LOL. Oczywiście u mnie spać nie mógł, bo rodzice by nas posądzali o nie wiadomo co, więc został na noc w hotelu, rano jak po niego szłam, spotkałam oczywiście moją babcię, która w ZIMOWYCH BUTACH jechała na działkę by rozprawić się z kretem. Pytałam po co jej takie buty to ona, że zamierza skakać po kopcach, by kreta wygonić. Powodzenia.
     Potem poszliśmy do mojego domu, trzebabyło obczaić pociągi do Katowic znów, też pojechałam, bo lubię to miasto. Połaziliśmy tam jeszcze trochę, jak pojechał to szybko pobiegłam do pobliskiego WC by się ogarnąć i spiąć włosy a potem biegiem na mój pociąg do Zawiercia.
     Ogólnie to było milutko, i jeśli to czytasz, Mateusz, to liczę na więcej takich spotkań.


Oczywiście mam mordę jakbym czyściła językiem chodniki z psich odchodów. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz